sobota, 5 lipca 2014

[3]

Wsiadła do samochodu i oparła głowę o kierownicę, a spod przymkniętych powiek wypłynęły pojedyncze łzy. Starła je i mrugając szybko oczami, nie pozwoliła na wypłynięcie kolejnych kropli. Czekała ją daleka podróż, więc nie mogła się rozkleić. Roztrzęsiona i zapłakana nie byłaby w stanie poprowadzić auta. Zapięła pasy i przekręcając kluczyk ruszyła w kierunku zjazdu ze szpitalnego parkingu. 

***

Jechała już od dobrych trzech godzin, zmęczenie wynikające z nieprzespanej, przepłakanej nocy coraz bardziej o sobie przypominały. Dla bezpieczeństwa własnego i innych postanowiła zatrzymać się w przydrożnym hotelu. Zjechała na parking i już miała przekręcić kluczyk w stacyjce, jednak słysząc pierwsze dźwięki płynącej w radiu piosenki zastygła w bezruchu, a jej oczy zaszły łzami. Gwałtownie wyłączyła radio i zabierając torebkę wysiadła z auta. 

***

Zameldowała się w hotelu i ciągnąc za sobą walizkę, odnalazła pokój z numerem 118. Weszła do środka i puszczając rączkę walizki oparła się o drzwi. Przymykając powieki, spod których momentalnie zaczęły wypływać łzy, przekręciła kluczyk w drzwiach i podeszła do łóżka, osuwając się na białą pościel. Teraz, będąc w samotności, z dala od bliskich, mogła sobie pozwolić na płacz, nie musiała się z tym kryć. Nikt nie zadawał pytań, nie wmawiał, że będzie dobrze i się ułoży. Zatracona w swoich myślach, zmęczona drogą i płaczem w końcu zasnęła.

***

- Maks! - zawołała Jasińska zauważając Kellera wchodzącego do lekarskiego – Ala jest jeszcze w szpitalu?
- Ala? Była dzisiaj w szpitalu? Przecież ma dzisiaj wolne. - odpowiedział, siadając w jednym z foteli.
- Wiem, ale rozmawiałam z nią przed operacją Nowaka, jakieś trzy godziny temu. Wspomniałam, że jesteś na ginekologii. Nie widzieliście się? - spojrzała na niego zdziwiona.
- Nie. - zaprzeczył, przeglądając papiery leżące na biurku. - A co mówiła?
- W sumie to nic? Nie zdążyłyśmy porozmawiać, bo się śpieszyła. Miałyśmy potem porozmawiać, ale gdzieś mi znikła. No nic, poszukam jej jeszcze.
- Zaczekaj – złapał Beatę za rękę – Gdzie się spieszyła? Mówiła?
- Nie wiem, nic więcej mi nie powiedziała. Maks, co Ty się tak wypytujesz? Nie możesz po prostu zadzwonić? 
- Mogę. - odpowiedział krótko i zabierając papierową teczkę, wyszedł z pomieszczenia.
- Maks? Gdzie idziesz? - zawołała w kierunku drzwi, jednak nie uzyskała odpowiedzi. Usiadła na kanapie i wyciągając z kieszonki telefon, wybrała numer do siostry. Po kilku sygnałów oczekiwania połączenie zostało rozłączone. Schowała telefon do kieszonki i wróciła na oddział.

***

Przemęczona płaczem w końcu zasnęła. Jednak nie dane jej było długo pospać. Obudził ją uporczywie dzwoniący telefon. Spojrzała na wyświetlacz, na którym migał napis „Beata dzwoni”. Rozłączyła połączenie i odłożyła telefon na łóżko. Nie miała siły i ochoty teraz rozmawiać. Nawet z Beatą. Przymknęła powieki, próbując ponownie zasnąć. Przez dobre pół godziny leżała z zamkniętymi oczami, nie mogąc zasnąć. Kiedy po raz kolejny rozdzwonił się jej telefon, wtuliła twarz jeszcze bardziej w poduszkę. Dopiero po kilku sygnałach spojrzała na wyświetlacz urządzenia. Wyciszając dźwięk połączenia, odrzuciła komórkę na łóżko. Z ojcem też nie chciała rozmawiać. W ciągu kolejnej godziny telefon dzwonił jeszcze kilka razy. Beata, Leon, Sylwia... Jednak tak jak na początku, każde połączenie albo rozłączała, albo wyciszała. W końcu zmęczona ciągłymi telefonami wyłączyła urządzenie.

To jest mój sen,
ten sen przeraża mnie...
W pokoju bez ścian zamykam się. 
Nie ma nic,nie ma mnie. 
Niby bezpiecznie, 
ale wcale nie jest dobrze w moim śnie. 

To jest mój sen,
ten sen zawstydza mnie..
Zachłanna i zła wciąż więcej chcę.
Nie ma nic, nie ma mnie.
Niby cudownie,
ale wcale nie jest dobrze w moim śnie

Budzi mnie wiatr - wiatr niesie strach.
Budzi mnie deszcz - deszcz tuli mnie.
Budzi mnie blask gorących dni.
Budzi mnie krzyk - czy wciąż się śni?

Nie ma nic, nie ma mnie. 
Niby bezpiecznie,
ale wcale nie jest dobrze w moim... śnie.

Budzi mnie wiatr - wiatr niesie strach.
Budzi mnie deszcz - deszcz tuli mnie.
Budzi mnie blask najgorętszych dni.
Budzi mnie krzyk - czy wciąż się śni?

6 komentarzy:

  1. Maks się niech szybko ogarnie! A Alę ode mnie przytul! <3

    I... chcę więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maks nie ma czasu na ogarnianie :P i przytuliłam! :D

      A więcej będzie, ale... wiesz, ja też na coś czekam :P

      Usuń
  2. Fajnie się rozwija ;) kiedy next? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Postaram się wrzucić część w weekend. :)

      Usuń
  3. Bardzo fajnie się czyta. :)

    OdpowiedzUsuń